Historia 'bąbelkowej' nerki jest troszkę długa
i zawiła.. Już jakiś czas temu odezwała się do bazgroliwzorków Paulina,
z pytaniem czy nie uszyłaby jej nerki. Jasne że bazgroliwzorki
by uszyła, tylko Paulina wymarzyła sobie kolorowy materiał
w bąbelki! I tu się zaczęło. Akcja poszukiwawcza objęła całe miasto
Rzeszów i chyba całe internety! Z jakim skutkiem? MARNYM! Nigdzie nie
było odpowiedniego materiału! Ani w sklepach, ani na allegro, ani w
sklepach internetowych..
Były dwa wyjścia. Jedno - wydrukować bąbelki na tkaninie, drugie - namalować tkaninę!
Drukowanie okazało się bardzo drogim interesem, więc bezapelacyjnie
wygrała opcja nr dwa. A że bazgroliwzorki już nie raz bawiła się w
malowanie tkaniny, stwierdziła, że spokojnie da sobie radę. Wzięła
kawałek bawełny, farbki do tkanin, pędzle i zaczęła malować. Najpierw
wymalowała kolorowe tło, a później nakropiła pędzlem maleńkie kropeczki
(przy okazji 'ubogaciła' tymi kropeczkami swoją ulubioną bluzę, ręce i
pół stołu.. ehh).
Zostało tylko wymalować bąbelki. Ale jak?
Łatwizna! Wzięła bazgroliwzorki słoik po kawie, wymalowała rant białą
farbką, odbiła na tkaninie i tak powstałe kółka rozmyła pędzlem
namoczonym w wodzie. Wyglądają idealnie, prawda?:)
Paulinie bardzo się nerka podoba, a bazgroliwzorki może po raz kolejny powiedzieć swoje ulubione hasło: mówisz? masz!;)
Toś mnie teraz zagięła, bo ja zanim przeczytałam tekst byłam święcie przekonana, że to taki materiał :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
to dobry znak! może zajmę się malowaniem materiałów na większą skalę:D bo to co jest w sklepach to jest ZGROZA!;)
Usuńbuziaki!